Zaczął się marzec i na horyzoncie widać było już wiosnę. Bazie zaczęły w wazonie puszczać zielone listki i przygotowania do Wielkanocy za pasem, a zima nie odpuszcza. Jest ponoru, buro, a pani zima policzkuje wszystkich, którzy musieli wyjść z domów mokrym śniegiem. Za karę, że nie możemy doczekać się wiosny, ale właściwie to nic nowego.
Coraz częściej gotuję na zielono. I tak jest tym razem. Oprócz klasycznego pesto, to druga ulubiona przez nas zielona potrawa makaronowa. Świeże zioła to coś, co zawsze smakuje wyśmienicie. Danie jest smaczne, szybkie i proste do przygotowania. Nie sposób go nie polubić.